Troszkę więcej zdjęć

13:45 Unknown 3 Comments

CZEŚĆ! :) 







W poprzednich dwóch postach było bardzo dużo treści i mało zdjęć. 
W tym zrobimy odwrotnie, ponieważ ciągle słyszę, że dodaje ich za mało, więc idąc za radami
- UWAGA! - załączę całą galerię moich obecnych zdjęć, które robię sobie nałogowo od kiedy schudłam! :D


   Kiedyś nie robiłam ich w ogóle, tym bardziej w lustrze, teraz chwytam telefon po prawie każdym treningu (o nie, i wyszło, że cykam sobie focisze w szatni :P ), selfiaki to już 'norma'. Robię to dla porównania, dla siebie, i dlatego, że coraz bardziej się sobie podobam. I faktycznie inni mieli rację - jestem naprawdę śliczna! HAHA, oczywiście nie popadłam w samozachwyt, po prostu fajnie jest zacząć choć troszeczkę akceptować siebie. :)
Sądzę, że warto pochwalić się tym co osiągnęłam i pokazać ile jeszcze pracy mnie czeka, i wcale nie jest to takie "pójście na łatwiznę"... :)
Pocę się na siłowni średnio 3/2 razy w tygodniu, w dalszym ciągu ćwiczę pod okiem Roberta Hoppa, który daje mi nieźle w kość! Ale pokochałam to! Palenie w nogach, tyłku, rękach, plecach, całym ciele jest CUDOWNE, a zakwasy, przez które nie mogę chodzić, to coś na co czekam po treningu. :) Chociaż mam nadzieję, że z czasem będą one mniejsze, a moje mięśnie załapią, że taki wysiłek to dla nich norma, że tak już będzie ZAWSZE! Ach, mam takiego powera! Tak bardzo mi się chce! 



Wymyśliłam sobie "wyzwanie", i to też ze względu na Was...
Często pytacie mnie o to co jadam, w jakich godzinach, jakie porcje, co przed treningiem, co po treningu, ile pije i co...
Wymyśliłam, że będę codziennie fotografowała wszystko to, co jem, pije, podjadam (rzadko się zdarza) i opublikuję to na blogu z dokładnym opisem. :) 



Z racji tego, że dostałam dzisiaj mega dietę od mojej dietetyk Pani Moniki, będzie to dla mnie zupełna nowość! :) Przechodzę na sposób żywienia, który jest dostosowany do AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ, ale ciągle jego celem jest redukcja masy ciała.
Zapowiada się smacznie.
Jest to też dla mnie wyzwanie, muszę w końcu zacząć sama gotować, bo wcześniej robiła to za mnie mama. :) Gotowanie nigdy nie sprawiało mi przyjemności, nie lubię tego, a teraz muszę zacząć i to mnie przeraża. Tyle zachodu dla ok. 150 gram jedzenia, echhh.
Zdarza mi się zapomnieć, że takie porcje będę jadła do końca swoich cudownie szczupłych dni, ale szybko się na tym łapie i ogarniam, że np. na talerzu znalazło się za dużo jedzenia, które ściągam. :)
Stare przyzwyczajenia nad którymi wciąż pracuję, ale to raczej nic dziwnego. Jestem dopiero 3 miesiące po operacji, wszystkiego się uczę, :)




W następnym tygodniu będzie coś innego, ale równie fajnego. Czekajcie z niecierpliwością.
Już nie mogę się doczekać Waszej reakcji. :)




Dobra, nie truje dalej, PODZIWIAJCIE ZATEM MOJE EFEKTY :)






                                       
Swoją drogą jest to screen z mojego snapa - śmiało zapraszajcie - KURKL :)

                             


*****UWAGA*****UWAGA*****UWAGA*****UWAGA*****UWAGA*****




Na zdjęciach jestem w bieliźnie, mam tego pełną świadomość.
Jeśli może Ci to przeszkadzać, nie przewijaj dalej. :]





O Ty! Przewijasz! 





                     





                         








Tego dnia kupiłam sobie RURKI w rozmiarze 42!!!!

Yaaaay!
Nawet nie wiesz co się czuje kiedy na tyłek wchodzi Ci taki rozmiar! :) Prawie tam skakałam z radości
 :D






         




         







Ostatnio nie robiłam sobie już fotek w szatni, ponieważ była pełna dziewczyn, ale zdążyłam zrobić chociaż w ubraniu, hue hue. :D 


                         








             





I na razie koniec moich zdjęć. 
Fakt, że jest ich kilka nie znaczy, że tyle razy byłam na siłowni (od razu wolę uprzedzać :P ), zwyczajnie nie zawsze mam możliwość zrobienia jakiegokolwiek, niektóre nie nadają się do publikacji albo po prostu nie jestem w stanie zrobić zdjęcia. 
Ale (!) obiecuję, że będzie więcej!

Mam świadomość jak dużo pracy jest przede mną, nad sobą - psychiką i ciałem.
W mojej głowie siedzi jeszcze grubas, który nie pozwala mi zachwycać się tym co już osiągnęłam, tylko cały czas mówi mi, że to dopiero początek, a końca nie widać - nawet go nie wyglądam, bo cieszę się tym co TU i TERAZ. I bardzo chciałabym żeby każdy mógł poczuć to samo co czuje ja kiedy ćwiczę, kiedy jem, kiedy patrzę na siebie, kiedy słyszę same komplementy, ale jak pisałam GRUBAS w główce czuwa!
Dlatego działam dalej! I nie zamierzam się poddać i wrócić do tego co było. O NIE!


Nie mam już marzeń, bo wszystkie stały się CELAMI, które osiągnę! Wierzę w siebie! I wierzę w Ciebie! <3



Czy choć troszeczkę zmotywowałam Cię do ruszenia się sprzed kompa? Minimalnie?



Całuję! Ściskam!
TRZYMAM KCIUKI! 



Klaudia,



3 komentarze:

  1. Inspirujesz, inspirujesz i jeszcze raz inspirujesz! Od kiedy urodzilam dziecko moim jedynym wysilkiem jest sprzatanie i lataniem za maluchem ktory juz chodzi. Nie mam czas na silownie dlatego postanowilam cwiczyc w domu. Sadze ze to najlepsze rozwiazanie dla mnie. Czyjac dalej twojego bloga mysle ze wkoncu uda mi sie utrzymac moje postanowienia, bo jak juz mowilam inspirujesz i co najwazniejsze MOTYWUJESZ! Zycze ci dalszych postepow w dazeniu do celu i jeszcze raz szczerze gratuluje!
    PS. Dawaj czesciej posty bo ile mozna czekac! Po kazdym poscie nie moge doczekac sie kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super. Niech moc i motywacja będzie z Tobą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super. Niech moc i motywacja będzie z Tobą ;-)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger